wtorek, 27 października 2009

Kalina


Trudno jesienią o zdjęcie. Ile razy można fotografować melancholię i smutek przemijania? A jednak dziś udało się coś radosnego: dwie krople rosy, jak dwoje ludzienków na koralu kaliny. Za chwilę połączą się w jedną, ale jeszcze są osobno. Koniecznie zobaczcie ten moment w powiększeniu, bo już ta z prawej drży.

Szukam stosownego cytatu i informacji, ale gdzie kalina, tam wieje smutkiem. A to przesąd, że dziewczyna co przed ślubem zmarła, w nią się zamienia i stąd drzewem tym zdobi się groby panien i kawalerów. A to nie należy wąchać jej delikatnych białych kwiatów, bo według wierzeń straci się powonienie. Ten piękny koral, nie przetworzony też jest trujący.

Występuje w licznych pieśniach ludowych, być może dlatego, że łatwo do niej znaleźć rym. Najsłynniejsza z nich to rosyjska "Kalinka". Wersja ogólnie znana nie jest oryginalną pieśnią ludową, ale jej artystyczną transkrypcją. Dla narodów zauroczonych Rosją to kwintesencja pełnej fantazji rosyjskiej duszy. Tymczasem zastanowić się nad tekstem, a tam znowu smutek: młody mężczyzna, chce żeby położyć go w ogrodzie (myślę, ze w pierwowzorze chodziło o pochowanie), a ty piękności, duszo dziewczęca pokochaj.
Ах, красавица, душа-девица, Полюби же ты меня!
U nas śpiewa się inną pieśń, do słów Teofila Lenartowicza. Ta już zupełnie nie do śmiechu.
Kalina liście zielone miała
I jak dziewczyna w gaju czekała,
A gdy jesienią w skrzynkę zieloną
Pod czarny krzyżyk Jasia złożono,
Biedna kalina znać go kochała,
Bo wszystkie swoje liście rozwiała,
Żywe korale rzuciła w wodę.
Z żalu straciła swoją urodę.
Piosenka (melodię skomponował Ignacy Komorowski) powstała u schyłku Romantyzmu, była bardzo popularna i w niektórych ustnych przekazach zatracił się jej prawdziwy smutny sens.

Jan Lechoń wspomina w dzienniku, że jego matka prowadziła go jako chłopca na Powązki, gdzie jest pomnik kompozytora: wiejski chłopiec z wiankiem i napis "Śpiewakowi Kaliny".
I nieraz śpiewała "Kalinę", a ja płakałem, rozumiejąc, że musi być bardzo nieszczęśliwa, skoro śpiewa tak strasznie smutne piosenki.

5 komentarzy:

  1. Piękne te ludzieńki.
    I płaczą pięknie.
    Ale dalej jakoś smutno.
    "Często w duszy mi dzwoni,
    pieśń wyłkana w żałobie,
    o tych dwojgu ludzieńkach,
    co kochali się w sobie" BL

    Może to oni pod tą kaliną.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kalinowe noce,kalinowe dni,
    kalinowe serce,które weżmiesz mi .
    Przyjdż mój chłopcze kalinowy przez dąbrowy
    to zaśpiewam ci piosenkę kalinową.....

    To już ciut weselsze .

    OdpowiedzUsuń
  3. Film z 1973 roku produkcji radzieckiej "Kalina krasnaja" w reżyserii Wasilija Szukszyna.

    Ta wzruszająca scena, kiedy powracający na wolność recydywista tuli się do pnia brzozy.

    Gra go sam Szukszyn, a jego żonę Lidia Fiedosiejewa - Szukszyna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, Kalina Jędrusik to temat osobny i wcale nie taki smutny. W galerii N-K rozmawialismy o tym. Napisałem wtedy:

    Ciekawe, że kiedy oglądałem Kabaret w tamtym, rzeczywistym czasie (i na żywo), nie lubiłem Jędrusik. Wydawało mi się, że przynudza, a ja byłem głodny ich żartów. Teraz żart jakby wypłowiał, a Kalina zakwitła mi jesiennie.

    Wiosennych dziewcząt pełno
    I letnich tyle ładnych.
    Jesienną znam tę jedną,
    Zimowych nie ma żadnych.
    O tamte zresztą mniejsza,
    Gdy złoto i szkarłatnie
    Zabarwi jesień pejzaż
    Na przyjście tej ostatniej.

    We memuarach Przybory tą jesienną dziewczyną nazywa Alicję Wirth. To była jego trzecia żona. Mówił, że była jedyną kobietą jego życia

    OdpowiedzUsuń
  5. "Kalinę czerwona" pamiętam znakomicie. Taki rosyjski egzystencjalizm. Szukszyn grał tam więźnia. Twardego, ale wrażliwego o ksywie Горечь (Gorycz). Bo gorzki to był film.

    OdpowiedzUsuń

 
blogi