Opowieści różne znacie:Niedługo trwało, a znałem "Opowiedział dzięcioł sowie" Jana Brzechwy na pamięć. Jeszcze dziś mógłbym powtórzyć niektóre wiersze Brzechwy i Tuwima.
Więc opowieść o piracie,
O magiku-mechaniku,
O zaklętym koguciku,
O północnym, groźnym wietrze
I o chorym termometrze.
O uczonym kocie w butach
I o wyspach Bergamutach.
Czytano też mi klasyków (wspominałem o Inwokacji ), Mickiewicza i Słowackiego. Pamiętam "Panią Twardowską" i "Trzech Budrysów". Największe jednak wrażenie sprawił na mnie "Ojciec zadżumionych". Odtąd już zawsze pamiętałem smutny początek:
Trzy razy księżyc odmienił się złoty,Rzeczą nie mniej ważną niż słowa były ilustracje. W dzieciństwie była przede wszystkim bajeczna kreska Jana Marcina Szancera. Pamiętam ją z "Ballad" Mickiewicza, z baśni Andersena i z "Akademii Pana Kleksa".
Jak na tym piasku rozbiłem namioty.
Maleńkie dziecko karmiła mi żona,
Prócz tego dziecka, trzech synów, trzy córki,
Cała rodzina, dzisiaj pogrzebiona
Obraz dziewczynki z zapałkami stojącej pod oknem, za którym widać roziskrzona choinkę mam zawsze przed oczyma w dzień Wigilii.
Kiedy zacząłem czytać samodzielnie, rozpoczęło się prawdziwe szaleństwo, ale o tym innym razem.
-------------------------
Ilustracja pochodzi z wydania "Ballad" Mickiewicza (1955) z ilustracjami Jana Marcina Szancera. Ta dotyczy "Trzech Budrysów".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz