Piwołaźnia
Tuż obok uniwersytetu (dziś wystarczy minąć księgarnię Liber i ostatni chyba w Warszawie bar mleczny) otwiera swoją przepastną otchłań brama domu zwanego przed wojną Domem pod Messalką. Mieszkała w nim znana aktorka, a oprócz tego mieścił się podobno przybytek łatwych rozkoszy. Żartowano, że Chrystus sprzed kościoła św. Krzyża nie chce o niczym wiedzieć, wybacza, a nawet jakby wskazywał drogę.
Przedwojnie to epoka dinozaurów. 65 milionów lat wstecz. Dla mnie to miejsce kojarzy się ze studenckimi latami 69, 70, 71, kiedy łaziliśmy tam na piwo do miejskiej łaźni. Było to najbliższe i najtańsze piwo w promieniu jakichś pięciuset metrów. W ciasnej i długiej bramie głos dudnił jak w studni.
- Ile masz?Ale wykłady na polonistyce bywały bardzo nudne. Poza tym picie piwa w łaźni było wtajemniczeniem. Trzy chybotliwe plastikowe blaty na żelaznych nóżkach i rytualne pytanie "Babci" z szatni:
- No... trzy pięćdziesiąt.
- To trzeba było zostać na wykładzie!
- Panowie tu po co?"Babcia" robi nam łaskę, mierząc lekko pogardliwym spojrzeniem. Butelki od piwa maja pojemność mniejszą niż dzisiejsze, 0.33 litra. Nie wiadomo kto ma trochę kasy, ale wiadomo, że nie i tak nie skończy się prędko.
- Tylko po jednym! - rytualna odpowiedź.
- Ty k... - mówi polonista do polonisty. - Czy ty nie rozumiesz, że bez egzaminu z gramatyki opisowej wylecisz ze studiów?Gruba babcia patrzy na nas z jeszcze większą pogarda. Dzierga na drutach sweterek.
- To co ja mam k... robić, jak mi ten Talmud nie wchodzi do głowy?
- Kto ty jesteś, polonista czy wariat?
- Ja lubię wiersze.
- Na polonistyce nie ma wierszy!...
- Proszę ciszej! - mówi. Zza uchylonych drzwi łaźni wychodzi jakiś mężczyzna.My. Poloniści, piwożłopcy.
- Pedał!
- A skąd wiesz?
- Bo tylko my tutaj przychodzimy bezinteresownie.
------------------------------
Uwaga: Post o panu Gon-Med został ubogacony nagraniem Wiesława Dymnego o Majewskim. Pyszne!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNOS
OdpowiedzUsuńPiję, piję, bo ja muszę,
bo jak piję, to mnie kłuje;
wtedy w piersi serce czuję,
strasznie wiele odgaduję:
tak po polsku coś miarkuję - -
szumi las, huczy las:
has, has, has.
Chopin gdyby jeszcze żył,
toby pił -
has, has, has,
szumi las, huczy las. (S. Wyspiański)
Hasło: Las - szukaj na YouTube
Has
Has
A to Polska właśnie.
OdpowiedzUsuń(tamże)
Poloniści po wódzie
OdpowiedzUsuńGadają o Talmudzie.
A gdy pięć piw w brzuszku,
Bekają po francusku.
fr. memłà
OdpowiedzUsuńTo był tost na 100!?
OdpowiedzUsuńHop szklankę piwa!