Wracam, wracam po długiej rozłące -
Dłonie twoje, niecierpliwe, lgnące
No może nie tak dokładnie, ale wracam. Przywoływały mnie tu różne znaczące pochrząkiwania, maile z pogróżkami, a nawet telefony do żony. Najbardziej jednak podziały na mnie ostatnie wzmianki o śmierci. Nie o mojej, ale w ogóle. Gdzie jak gdzie, ale w tym blogu ona tematem nie będzie. Owszem, mówimy o tych, którzy odeszli, ale dlatego, że żyją. I ja żyję, czego dam jeszcze dowody.
Stawy skuł lód. Zdjęcie zrobiłem tuż przed opadami śniegu. Ta melancholijna mewa to śmieszka. Teraz wszystkie odleciały. Chyba do oddalonej o 15 km Łubnej. Codziennie widzę, jak ciągną w tamtą stronę, złorzecząc ponuro na swój los, różne krukowate. W Łubnej jest wysypisko śmieci - niewesołe miejsce, gdzie ostrą zimą piękne ptaki masowo tracą swój skrzydlaty honor.
Za to z Ustronia przyszła dostawa słonecznika. W tym roku jest świetny jak nigdy, bo większa część 30-kilogramowego worka to ziarna łuskane. Dla sikorek wiadomość nienajlepsza, bo one i tak rozłupują ziarna przytrzymując je pazurkami, ale na przykład sójki tego nie potrafią, więc łuskane ziarna dla nich jak znalazł. A te sójki mają niełady zwyczaj gramolić się do karmnika i siedzieć tam póki się nie najedzą. Mniejsze ptaszki czekają wtedy pokornie na gałązkach.
Z myślą o nich otworzyłem "Bar pod Oliwnikiem dla Braci Najmniejszych" - specjalny karmnik zawieszony wśród gęstych i kolczastych gałęzi. Mam z okna do tego oliwnika zaledwie dwa metry. Stoję nieruchomo i zaglądam przemyślnym bydlątkom do talerza.
A to rudzik, co nie odleciał, albo wręcz przeciwnie - przyleciał właśnie ze Skandynawi, pożywi się zeschłym owocem dzikiego wina.
A to kos (może waleczny Hektor?) połknie nasiono cisa. Dowcipnie wymyślił to Przedwieczny: wędrówka przez przewód pokarmowy ptaka bardzo uprawdopodobni, że z ziarna wzejdzie nowa roślina.
Patrzę na olbrzymie zaspy, jakie porobił wiatr w ogrodzie, z miłością patrzę na ten mój zimowy drób i uśmiecham się do myśli, o których nic a nic napisać Wam nie mogę.
Fiu fiu,
OdpowiedzUsuńpowrót z ptasim dworem,
uśmiechem Giocondy...
Radośniej
gm
Ptaszyny przed zimnem
OdpowiedzUsuńStroszą swoje piórka:
Czym poeta rozumny
Sypnie im zza biurka?
Ptaszyny