poniedziałek, 27 czerwca 2011

Błyszcząca przyłbica

Ostatnio rzadziej zabieram aparat. Już brak we mnie tego neofickiego zapału fotografowania niemal wszystkiego i wchodzenia obiektywem w każdy zakątek. Dziś akurat miałem i na znanej słowiczej grobli bez przekonania fotografowałem kaczki. Było dobrze po 19 i widać było, że zdjęcia są nieostre. Nagle zaczęło mocno kropić i zobaczyłem nad stawem ten cudowny łuk, a nad nim fragment drugiego.

Tęcza jest zawsze wydarzeniem niezwykłym, trudno ją sfotografować, a już dwie, to pełne szczęście.

To było tak niespodziewane i miłe, jak zdarzenie tej nocy przed tygodniem, kiedy pogrążonemu w czarnych myślach miłosierna i anonimowa  ręka wpisała w komentarzu krzepiący wiersz Andrew Marvella. Nie wszyscy pewno to czytali, więc przytaczam raz jeszcze.
Odwagi, Duszo! niech Ci sił wystarczy,
By dźwignąć ciężar nieśmiertelnej tarczy.
Nasuń błyszczącą przyłbicę na oczy.
Wznieś miecz do boju, który już się toczy.
Spójrz: oto wojska, liczne i powabne,
Nad nimi wieją chorągwie jedwabne.
Jeżeli boskość jest twoją istotą,
niechaj zabłyśnie dzisiaj w boju - po to,
Aby pokazać, że gorliwej Duszy
Natura żadnym sposobem nie skruszy.
Andrew Marvell,  z Dialog żarliwej Duszy i Rozkoszy wcielonej, tłum. S. Barańczak 
Czego mi trzeba więcej niż podwójnej tęczy i bezinteresownego wiersza o niezłomności ducha?

4 komentarze:

  1. Prosta i czysta radość z tęczy towarzyszy nam od dzieciństwa po życia kres - i coś w tym jest.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tęcza

    Słychać go było, jak po młodym życie
    Biegł coraz śpieszniej - ciepły deszcz majowy,
    Zbryzgany słońcem, co przez obłok płowy
    Wzdłuż mu kropliste rozwidniało nicie.

    Pyląc, uderzył w piach drogi spróchniały,
    Poszperał w krzaku, co lśniąc się kołysze,
    Strącił liść z wierzby, przyciemnił głaz biały
    I ustał, w nagłą zasłuchany ciszę.

    Teraz mu patrzeć, jak wierzchem obłoku
    Tęcza, bezmiary objąwszy, rozkwita,
    Poprzerywana i niecałkowita,
    Jakby się śniła zmrużonemu oku.

    Aż luźne znikąd jednocząc migoty,
    Nagłą zawisa ponad światem bramą,
    By ci przypomnieć, że zawsze tak samo
    Trwasz w każdym miejscu u wnijścia tęsknoty.

    By ci przypomnieć, żeś z duszą, snem zżartą,
    Wpatrzony w bezmiar, wsłuchany w swe dreszcze,
    Wszedł do tych światów przez bramę rozwartą,
    Co się za tobą nie zamknęła jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  3. “Co się za tobą nie zamknęła jeszcze.“

    Przepadam za tymi nocnymi wierszami. Znajduję je w telefonie, jak pilny telekardiogram, którego wykres współbrzmi z moim spragnionym sercem. I jest wtedy dobrze.

    Dziękuję Anonimowy za ten deszcz majowy.

    OdpowiedzUsuń

 
blogi