Mieć dobrego polonistę - bogatym całe życie być.
Ja w szkole podstawowej miałem najlepszego. Nazywał się Piotr Wierzbicki. Pisałem o nim tu kilkakrotnie. To on pokazał mi Gałczyńskiego.
Był wrzesień, boję się liczyć, ile lat temu, i jedna z tych dziewczynek, które na klasowym zdjęciu wyglądają na nauczycielkę, przeczytała początek „Kroniki olsztyńskiej”. Odtąd co roku w taki dzień jak dzisiejszy, mamroczę sobie ten wierszyk:
Gdy trzcina zaczyna płowieć,
a żołądź większy w dąbrowie,
znak, że lata złote nogi
już się szykują do drogi.
Lato, jakże cię ubłagać?
prośbą jaką? łkaniem jakim?
Tak ci pilno pójść i zabrać
w walizce zieleń i ptaki?
Ptaków tyle. Zieleni tyle.--------------------------------------------
Lato, zaczekaj chwilę.
Ale ono nie będzie czekać; takie lato już nie wróci. Ten blog też mija. Trwał będzie jeszcze do swojego dwulecia, to znaczy do końca września. Popłacę do tego czasu ostatnie sentymentalne długi i zamknę teatrzyk. Trzeba ruszać w nową drogę.
„Kronika olsztyńska” opatrzona jest mottem ze „Snu nocy letniej:
I wieczne lato świeci w moim państwie…
Czasem podejrzewałem, że gm, Anna BB, GraM, Peatero, Hanna, P21, MissGaja, DM i Kowarski są tylko postaciami z kolorowego snu.
OdpowiedzUsuńPrzebudziłeś się Jerzy i wyruszasz w drogę.
Życzę Ci, żeby była szeroka.
Za dwa lata marzeń gorąco dziękuję.
Wszystkich żegnam serdecznie.
janusz kostynowicz
Pomimo, że rozumiem, zrobiło mi się niewymownie smutno.
OdpowiedzUsuńRozkochałeś nas Jerzy w sobie, w swojej poetyckości, w fotografiach.
Moja ukochana Dziewczyna z Karmelickiej, niedługo wyruszy w świat, chcę wysłać opowieść o NIEJ moim Przyjaciołom z Izraela.
Chcę pokazać, że Polska, to nie tylko Jedwabne.
Dziękuję Jerzy za poetyckie dwa lata.
Szkoda.......
OdpowiedzUsuńNie za często się tu odzywałam,ale zawsze byłam!
Każdy ma swoją drogę,czasami są skrzyżowania i wtedy ludzie na tych drogach spotykają sie ze sobą.To było bardzo ciepłe, serdeczne i przyjacielskie spotkanie,a kazde kiedyś musi się skończyć.
Szkoda...... i dziękuję.
Dziękuje też Panu Piotrowi Wierzbickiemu za to,ze był wspaniałym i nie tuzinkowym nauczycielem jęz. polskiego i uczył nas kochać poezję,muzykę,teatr....
Dziękuję Wam, Kochani, ale ja żywy jeszcze. Znamy się zresztą w większości i poza blogiem i będziemy się przyjaźnić dalej.
OdpowiedzUsuńTymczasem nie opuszczajmy kurtyny. Do końca września jeszcze dni niemało. Mam przygotowaną listę spraw ważnych, a przecież dochodzą rzeczy niespodziane. Choćby dzisiaj - mrożąca krew w żyłach. Napiszę wieczorem.
Zaglądajcie we wrześniu często. To finał, więc będzie ciekawie.
Będzie mi brakowało Pańskiego blogu.
OdpowiedzUsuńZ nadzieją, że go Pan zostawi tutaj,
serdecznie pozdrawiam,
Magda :-)
Zobacz, ile jesieni!
Pełno jak w cebrze wina,
A to dopiero początek,
Dopiero się zaczyna.
Julian Tuwim
---
Krzyś odchodzi! Smutno się zrobiło w Stumilowy Lesie. Nie będzie już zabaw w misie-patysie, poszukiwania Małego i przrażających Prosiaczka Hohoni. Pierwszy zmartwił się Kowarski, już kiedyś mianowany przez Krzysia Kłapouchym. Teraz martwię się ja - rozbrykany Tygrysek (P21, Zakochany Szekspir, Anonimowy, Bouszek), bo parę osób podobno wbryknąłem do zimnej wody i nawet nie wiem co tygrysy lubią najbardziej. Zbierzmy się razem, Puchatku, Sowo, Kangurzyco, Prosiaczku na wspólne co-nieco i życzmy Krzysiowi sukcesów w tej jego nowej szkole życia, niech szybko się zmaturzy lub na szóstki skończy pierwszą klasę.
OdpowiedzUsuńDziwny wypadek
OdpowiedzUsuńna rogu Nowowiejskiej
Szło ich prawie czterdziestu.
Normalnie. Przy niedzieli.
I nagle jeden westchnął.
I wszyscy przystanęli.
Bo ogarnął ich zachwyt,
ze księżyc świecił niebu.
Więc patrzeli nań, jakby
śruba patrzała w rebus.
Księżyc ma ten styl pracy,
no – że schodzi i świeci,
lecz poeci są tacy...
Eech, poeci, poeci.
K.I.Gałczyński
Szkoda, będzie mi brakowało tych krótkich zachęt do zwolnienia i zagapienia się na motyla i księżyc.
Serdeczne pozdrowienia dla Autora i satysfakcji w drodze..)))
muzyk1968http://youtu.be/Xa_rqLblzRo
OdpowiedzUsuńRaz Dwa Trzy - Idź swoją drogą
Nie zatrzymuj się na rozwidleniu
gm