plakat, Ethel Franklin Betts, Lest we perish Campaign for $30,000,000, 1918
Muszę wrócić do tego wiersza, bo nie daje mi spokoju od czasu, kiedy Kowarski zacytował go w Midsummer Holiday Number.
Pierwsze spojrzenie jest najważniejsze, czyta się całościowo, globalnie. To jak z zakochaniem od pierwszego wejrzenia. Jednak gdybyś potem tę najwcześniejszą fascynację chciał analizować, mogłoby się okazać, że przyczyn jest wiele: kosmyk włosów, który podobał ci się u koleżanki w II klasie szkoły podstawowej, ten który wywoływał dreszcze lekki ruch biodrem pewnej dziewczyny z psychologii i perlisty śmiech młodej damy z pociągu do Kołobrzegu. Żaden z tych przymiotów występujący osobno, nie poruszyłby Cię aż tak, ale razem tworzą bezwzględną masę krytyczną. Powiadają, że trafił cię piorun sycylijski, a to tylko szczęśliwy splot okoliczności.
Od razu wiedziałem, że jest piękny, ale przecież nie rozumiałem go do końca. Wyczuwałem elegancję poetycką, rytm, wytworną trzywersową strofę, śmiałe przerzutnie, rym dokładny obok asonansu, powtarzające się frazy. Jednak powiedzieć „barok” to mało, bo ta misterna szkatułka kryje treść niezwykłą .
Lubię czasem przeczytać wiersz głośno. Usłyszany zmusza do zastanowienia. Trzeba pojąc każde słowo; w takiej strukturze każde coś znaczy. Na początku przeczytałem intuicyjnie. Tak na ogół recytują aktorzy. Namysł jest tu daremny, intelektualna rozterka udawana, a głębia przeżyć pozorna. Aktorzy przepadają za czytaniem Herberta, bo faktura jego wierszy sprzyja mistyfikacji.
Zupełnie inaczej czytają poeci, zwłaszcza starsi (poeta jest jak wino). Mamroczą coś, źle akcentują, ale to jest autentyczne. Wiersz - najdoskonalszy słowny twór ludzkiego umysłu - sapie i sepleni. Czy możliwe, że napisał to ten nieciekawy nudziarz? (Najlepiej czytał Gałczyński.)
Przeczytałem i zrozumiałem, że nie rozumiem. Czytałem jeszcze parę razy, aż pojąłem chyba. Jak zrozumiałem, tak nagrałem (poniżej).
Ten wiersz to zawiniątko. Powracająca fraza zaczynająca się od wiatru zaznacza kolejny obrót, odwinięcie. Od przypadkowego przebudzenia do odkrycia jej płaczu, uświadomienia sobie, że nie po raz pierwszy i tkliwego przemilczenia, by na końcu usłyszeć jej wyznanie jego słowami, które przecież tylko pomyślał.
Ten wiersz to zawiniątko. Powracająca fraza zaczynająca się od wiatru zaznacza kolejny obrót, odwinięcie. Od przypadkowego przebudzenia do odkrycia jej płaczu, uświadomienia sobie, że nie po raz pierwszy i tkliwego przemilczenia, by na końcu usłyszeć jej wyznanie jego słowami, które przecież tylko pomyślał.
Ten wiersz jest o delikatności owiniętej delikatnością. A w środku...?
Płakała w nocy ale nie jej płacz go zbudził
Ani jedynej
Płakała w nocy, ale nie jej płacz go zbudził.
Nie był płaczem dla niego, chociaż mógł być o nim.
To był wiatr, dygot szyby, obce sprawom ludzi.
I półprzytomny wstyd, że ona tak się trudzi,
to, co tłumione czyniąc podwójnie tłumionym
przez to, że w nocy płacze. Nie jej płacz go zbudził:
ile więc był wcześniej nocy, gdy nie zwrócił
uwagi - gdy skrzyp drewna, trzepiąca o komin
gałąź, wiatr, dygot szyby związek z prawdą ludzi
negowały staranniej: ich szmer gasł, nim wrzucił
do skrzynki bezsenności rzeczowy anonim:
"Płakała w nocy, chociaż nie jej płacz cię zbudził"?
Na wyciągnięcie ręki— ci dotkliwie drudzy,
niedotykalnie drodzy ze swoim "Śpij, pomiń
snem tę wilgoć poduszki, nocne prawo ludzi".
I nie wyciągnął ręki. Zakłóciłby, zbrudził
toporniejszą tkliwością jej tkliwość: "Zapomnij.
Płakałam w nocy, ale nie mój płacz cię zbudził,
To był wiatr, dygot szyby, obce sprawom ludzi."
Stanisław Barańczak, z tomu Chirurgiczna precyzja, Kraków 1998 wyd. a5
Kolejna pieśń, z tych nigdy bliskim nie śpiewanych:
OdpowiedzUsuńKazimierz Wirstlein
NIE LĘKAJ SIĘ
Nie lękaj się, otwórz drzwi,
Wejdź w mój sen,
Nie zbudzisz mnie:
Płynę po wielkiej rzece,
Od brzegu do brzegu ręce,
Serce na ciemnym dnie.
Nie lękaj się, otwórz drzwi,
Wejdź do pokoju,
Nie zbudzisz mnie:
Nie śpię, szukam po ciemku
Brzegów, kóre trzymałem w ręku
Jakiegoś gruntu na jakimś dnie.
- - -
MissGaja
Też nie do śpiewania najblizszym
OdpowiedzUsuńSen mara... - Kazimierz Wierzyński
Sen mara, nie odżegnasz się,
Sen życie śmierć, nie uciekniesz,
Sen love hate, zrośnięte przepaści,
Jedno serce podzielone na sto,
Jedna myśl oszalała w pszczelnym roju,
Jeden rozum pomieszany na morzu sprzeczności.
Logos i chaos, nie pogodzisz ich,
Sen widmo zabitych i spokój bezpiecznych,
Sen walczących śród klęski i krzywd bezbronnych,
Jedno serce pęknięte, wszystkie serca bezradne,
Jedna myśl oszalała, wszystkie myśli w popłochu,
Jeden rozum i morze, obszar bez dna.
A jednak suchą stopą przechodził po wodzie
Bóg wiara, czynił cuda i konał za innych,
Sen piekło potępionych i niebo niewinnych,
Sen zbawienie, sen kara,
Jeden na sto,
Morze bez dna,
Morze dno,
Sen mara.
"Płakała w nocy.." Barańczaka przeczytałam kilka razy i nadal myśli błądzą.....
Jerzy przeczytał ten wiersz z aktorskim talentem. Stworzył tak intymny klimat, że aż się zawstydziłem, że może zakłóciłbym, zbrudził.
OdpowiedzUsuńAdam Zagajewski też wolałby recytować "Płakała w nocy" , ale ten zaszczyt przypadł poetce.
"Tłum słuchaczy, mnóstwo studentów; jedna z tych imprez, gdzie trzeba przyjść pół godziny wcześniej, żeby znaleźć jeszcze miejsce. Organizator wieczoru to Wydawnictwo a5 ; Ryszard Krynicki zaprosił grono poetów krakowskich do lektury wierszy Barańczaka ze świeżo wydanego tomu jego "Wierszy zebranych". Była wśród nich także Wisława Szymborska, której przyznano przywilej przeczytania jednego z najpiękniejszych wierszy Barańczaka, "Płakała w nocy".
Ja wybrałem wiersze z tomu "Podróż zimowa" (...)"
Tak w swojej ostatniej książce "Lekka przesada" wspomina Adam wieczór poezji Barańczaka, który odbył się w krakowskim centrum japońskim Manghha, chyba w listopadzie 2007 r.
-----
janusz kostynowicz
Każdy zatem się pcha do czytania tego wiersza. Pewno dlatego, żeby werbalnie choćby przeżyć tamten płacz i usłyszeć głosy obce sprawom ludzi.
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale wyobrażałam sobie, że Twój głos to baryton. Jestem zaskoczona.
OdpowiedzUsuńŻycie nie szczędzi nam przykrych niespodzianek, Lu. Nie mam też 2,5 m wzrostu i nie poruszam się tylko na koniu.
OdpowiedzUsuń