środa, 11 stycznia 2012
Warto
Pisze mi dziś Kowarski, nawiązując do ostatniego wpisu i milczenia - "przecież ręki nie oberwali, można nadal pisać". To prawda, ale chciałoby się pisać mądrze, a tu głupie myśli i przykre uczucie, że niespodziewanie coś nam skradziono. Zimę zabrali i nie oddają!
Chodzę, jeżdżę rowerem, rozglądam się, ani śladu. Gdyby nie tamten dzień w kotlinie i zdjęcie brzozy, mógłbym przysiąc, że nie widziałem śniegu (brzózka ma smukły i delikatnie odgięty kontur, który zawsze budził we mnie czujność i dziś jeszcze głowę obraca).
Zamiast wycia zimowego wiatru słyszę w tarninie radosne pogwizdywanie sikorek. Wcześniej niż zwykle, ale treść ta sama: że świat jest piękny i warto mieć małe. Spoglądam na Leśniczątka, na radosnych Zizzi i Jasia (mają już 10 tygodni) - Oj tak! - myślę.