Ukazał się najnowszy numer internetowego pisma literackiego Kwartalnik, a w nim na stronach 98-106 znana już niektórym relacja z ostatnich siedmiu tygodni życia Michała Łukaszewicza. Zdawałem ją na bieżąco w e-mailach wysyłanych do Jego znajomej w Kanadzie.
Ilekroć czytam E-maile..., mimo logiki nieodwołalnego końca, odnajduję w tekście coś krzepiącego. Patrzę na wspaniałych ludzi i po raz ostatni na niezwykłą osobowość naszego Przyjaciela. W miejscu żałoby jest we mnie wdzięczność, że był wśród nas.
Bywają nawet rzeczy zabawne, jak choćby ten dowcip Michała o Kowarskim.
Zapraszam. Kwartalnik (w formacie pdf) jest do pobrania lub czytania on-line tutaj. E-maile zaczynają się od strony 98.Dziś w najlepszej formie z ostatnich tygodni. Ewa znów pod jego urokiem i postanowiła zostać do końca. Kiedy przyjechałem, Mirka ustąpiła mi miejsca przy łóżku, a sama usiadła u jego nóg. Ona trzymała go za nogę, ja za rękę. Rozmawialiśmy przyjaźnie jak nie pamiętam kiedy.O Indiach, gdzie byliśmy wspólnie we troje, o tym jak bardzo zmieniliśmy się, wreszcie o polityce. Michał od czasu do czasu wpadał w leciutki patos, jakby czuł się zobowiązany do ostatecznego przekazania sumy swych doświadczeń w uniwersalnej formule. Jednak i to podszyte było delikatnym futerkiem autoironii. Najbardziej nas rozbawił, kiedy powiedział, że rozmawiał dziś z Kostynowiczem. „Porozmawiałem z nim, bo snuł się wokół odsunięty. Jak Żyd z Wesela”.
-------------------------------
* * *
kiedy dotarli
pierwszy
w niemodnym palcie i zgarbiony
wysiadł
drugi położył się na dnie łódki
nie rozbili namiotu
nie rozpalili ogniska
nie otworzyli butelki
osobną mieli drogę
- Trzymać się swojej kolejności i siedzieć u niego pojedynczo. Kiedy następna osoba wchodzi, poprzednia wychodzi bez ociągania się!
OdpowiedzUsuńZgodnie z przykazanym przez Jurka planem zmian teraz, po kilku dniach wygnania, może wejść Kostynowicz. Po Kostynowiczu Mirka, po Mirce syn Paweł.
- Słyszę Cię jak wchodzisz - wita go Michał z błogim uśmieszkiem - a jednocześnie oglądam sobie na suficie filmy oświatowe, i to jest właśnie morfina.
- Chciałbym o coś zapytać - ośmiela się Kostynowicz.
- No to pytaj!
- Może uchylić Ci tutaj okno?
- Co to znaczy "może", dlaczego to ja mam w tej sytuacji decydować - irytuje się Michał.
Kostynowicz kuli się, przysiada na krześle i odczekuje nie dając znaku życia. Dopiero po dłuższej chwili z bezradności, albo głupoty znowu się odzywa:
- Czy mogę jeszcze zadać pytanie?
- Pytaj!
- Czy jest Bóg?
- No, widzisz, nareszcie jakieś ważne pytanie, a nie czy można otworzyć okno! Czekałem na to pytanie, bo literatura jest już poza mną. Więc teraz ja odpowiadam, teraz moja kolej -tu Michał unosi rękę, robi pauzę jak na scenie i ogłasza teatralnym szeptem - Odpowiedź brzmi "tak".
Gdy dochodzą do Chrystusa pojawia się problem rozróżnienia między katolicyzmem a chrześcijaństwem. Błyskotliwy wykład z reformacji, jest trochę za cichy, jak na uszy Kostynowicza. Czas szybko zlatuje. W drzwiach staje Mirka. Michał wyciąga rękę do Kostynowicza:
- Możesz już teraz przychodzić, kiedy chcesz
Mirka składa parasolkę. Przed chwilą spadł pierwszy, wiosenny deszcz.
Kowarski