Bliżej nieznane są powody, dla których fotografista spośród
kilkunastu zdjęć rowu wybrał właśnie to.
Tego dnia udało mu się uwiecznić obrazy doskonalsze, z drzewami ostro odbitymi w
wodzie i z jaśniejącą perspektywą.
On jednak z uporem i lekko wzruszony wpatrywał się w mroczny brzeg północny, oczekujący na łaskę marcowego słońca.
On jednak z uporem i lekko wzruszony wpatrywał się w mroczny brzeg północny, oczekujący na łaskę marcowego słońca.
Cienista strona - słoneczna strona. Jak rzut monetą. Na co możemy jeszcze liczyć?
OdpowiedzUsuńBouszek
Wklęsła fasada biurowca z naprzeciwka odbijała świetliste strzały. Prosto w źrenice. Nieufnie uchyliłam powieki. Drżącym serdecznym trafiłam w czerwony dzwonek na ekranie telefonu. 6:48. Jeszcze dwie minuty ciszy. Mała wieczność.
OdpowiedzUsuń_ _ _
MissGaja
O 6:48 przepływał topielec.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTyle było lepszych okazji, a zebraliśmy się dopiero nad rowem z wodą.
OdpowiedzUsuńKowarski
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRowy, okopy, blaszany kubek z gorzałą - ot kombatanci niewygranych wojen.
OdpowiedzUsuńBouszek