Wykonałem ponad dwieście zdjęć i mimo astronomicznej dokładności czasu, w żadnym nie dało się odtworzyć tamtego światła i klimatu. Dosłowny dowód, że nic nie pozostaje w miejscu.
W sobie też nie odnalazłem tamtego skupienia. Jedyne, co mogłem, to wirtualnymi nożyczkami odciąć stary kupon i na cześć Heraklita z Efezu wykroić koślawy wiersz.
***
zupełnie nieznane są powody
dla których wybrał
to właśnie zdjęcie
wszak zdjął tego poranka
obrazy doskonalsze
z niebem błękitnym
i drzewami wyraźnie
odbitymi w wodzie
dziś nikt się nie dowie
dlaczego
z powagą
wpatrywał się wtedy
w martwy
brzeg północny
oczekujący
marcowego słońca
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz