Ciągnie wilka do lasu. Coroczna, naturalna potrzeba oczyszczenia, refleksji nad sobą, nad ojczyzną miłą i światem. Chciałoby się z kimś pogadać i posłuchać, ale mowy współczesnej, zwyczajnej. Bez wielosłowia i pouczania, bez triumfalizmu i fałszu...
Co tam! Będziemy się przedzierać samopas.
Zachwycający ten wiersz Różewicza.
Co tam! Będziemy się przedzierać samopas.
Zachwycający ten wiersz Różewicza.
Widziałem Go
spał na ławce
z głową złożoną
na plastykowej torbie
płaszcz na nim był purpurowy
podobny do starej wycieraczki
na głowie miał czapkę uszatkę
na dłoniach fioletowe rękawiczki
z których wychodził palec wskazujący i ten drugi
(zapomniałem jak się nazywa)
zobaczyłem go w parku
między nagim drzewkiem
przywiązanym do palika
blaszaną puszką po piwie
i podpaską zawieszoną
na krzaku dzikiej róży
ubrany w trzy swetry
czarny biały i zielony
(a wszystkie straciły kolor)
spał spokojnie jak dziecko
poczułem w sercu swoim
(nie pomyślałem lecz poczułem)
że to jest Namiestnik
Jezusa na ziemi
a może sam Syn Człowieczy
chciałem go dotknąć
i zapytać
czy ty jesteś Piotr?
ale ogarnęło mnie
wielkie onieśmielenie
i oniemiałem
twarz miał zanurzoną
w kłakach rudej brody
chciałem go obudzić
i spytać raz jeszcze
co to jest prawda
pochyliłem się nad nim
i poczułem zepsuty oddech
z jamy
ustnej
a jednak coś mi mówiło
że to jest Syn Człowieczy
otworzył oczy
i spojrzał na mnie
zrozumiałem że wie wszystko
odchodziłem pomieszany
oddalałem się
uciekałem
w domu umyłem ręce
Tadeusz Różewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz