Lubię ten strumyczek i nieraz o nim pisałem. Buba też lubi, bo zawsze jest tu świeża trawa i można się popaść trochę. Ostatnio na prawym brzegu tylko, bo lewy zajęła para krzyżówek.
Widać samica już gdzieś tam w chaszczach wysiaduje, bo dziś na odgłos psa pokazał się tylko samiec. Stanął nieruchomo pośrodku strumyka gotów - nie krzyżówka, lecz krzyżowiec - bronić granic maleńkiej ojczyzny. Poszliśmy w swoją stronę.
Kiedy w domu wgrałem zdjęcia, zobaczyłem, że ktoś jeszcze był pośrodku. Prozaiczny czytelnik powiedziałby, że rozszczepienie słonecznego promienia, który padł na obiektyw, ale przecież pan Krzyżówek, ja i Buba dobrze wiemy, że było to tęczowe oko Opatrzności.
Tymczasem sto metrów dalej, już na Karmazynowej, dwa leśne gołębie toczyły walkę o miejsce na przewodach elektrycznych. Staliśmy z zadartymi łbami i leciały na nas białe piórka. Gdy zniecierpliwiona Buba szczeknęła, ptaki natychmiast usiadły zgodnie obok siebie.
Uszliśmy kilkanaście metrów i dogonił mnie śpiew kosa. Nie do wiary, podfrunął blisko i usiadł na słupku ogrodzenia, dokładnie w tym miejscu, gdzie przed laty gramoliłem się na drugą stronę ratując Hektora. To nie mógł być on, bo miał dwoje oczu. Rzuciłem jakieś czułe słówko i ruszyłem dalej, a ptak przeskoczył na następny słupek, zanucił coś krótkiego i odleciał.
"W ciągu paru minut po trzykroć...Nawiązują kontakt?" - pomyślałem. I jeszcze: "Chyba jestem z ich strony".
I w tej właśnie chwili - w tej chwili właśnie - spłynęły z serca troski i zmartwienia ludzkiej strony świata.
I w tej właśnie chwili - w tej chwili właśnie - spłynęły z serca troski i zmartwienia ludzkiej strony świata.
To "primaaprilisowe" oko Opatrzności zdaje się mieć właściwości terapeutyczne, skoro usuwa z serca troski i zmartwienia.
OdpowiedzUsuńI trochę poważniej: myślę, że wielu trosk moglibyśmy uniknąć, gdybyśmy dokładnie wiedzieli po której stronie strumnienia jesteśmy. Trudno stanąć jednocześnie po obu stronach, a już iść tak naprzód - niemożliwe.
Trzeba mocno "nawiązać kontakt" - ze Sobą.
Jest tylko ten brzeg.
UsuńI tęsknota.
Nie ma dla nas drugiego brzegu.
Kowarski
Nie ma drugiego brzegu?
OdpowiedzUsuńPowtarzam wszystkim niedowiarkom: człowiek bez Boga, to człowiek zubożony (na własne życzenie).
Bouszek
“- W mówieniu o Bogu łatwiej zatrzymać się nad autentycznością uczucia subiektywnego niż nad autentycznością prawdy o Bogu. Czasem ateista nosi w sobie głębsze poczucie wielkości Boga jako Kogoś nieosiągalnego – niż człowiek wierzący” (Jan Paweł II, Notatki osobiste 1962 – 2003 , str. 447)
OdpowiedzUsuńKokieteryja, kokieteryja )))
OdpowiedzUsuńNie ma się co pieścić, tylko trzeba się przedzierać przez chaszcze, gąszcza i przesieki.. Pot zalewa czoło i oczy, krew pojawia się na dłoniach i policzkach posiekanych dębowymi witkami.
Drugi brzeg jest w zasięgu, drugi brzeg czeka na trzy-cztery kroki, tylko trzeba dupę ruszyć z fotela, albo też z krzesła przy biurku i może chwilowo zamoczyć tyłek.we wodzie..
Z wiosennymi pozdrowieniami dla Buby i bez zgody na pierniczenie ,,,sto uśmiechniętych mokrych mord...
moim zdaniem człowiek zubożony o kicz to najbogatsze rozwiązanie
OdpowiedzUsuńReligia kiczem,
OdpowiedzUsuńżyjmy więc Nietzschem!
(Napis na ścianie:
Bóg umarł - Fred
dopisek niżej:
Fred umarł - Bóg)
Bouszek
Jeżeli
OdpowiedzUsuńJeżeli Boga nie ma,
to nie wszystko człowiekowi wolno.
Jest stróżem brata swego
i nie wolno mu brata swego zasmucać,
opowiadając, że Boga nie ma.
Czesław Miłosz
hm a te maszyny decydują coś za mnie. Miałam się podpisać jak zawsze: jedno życie, ale coś pooooooleciało bez moich decyzji, więęęc, jakby doleciało (tamten komentarz) to proszę wywalić nie upubliczniać imiennie
OdpowiedzUsuń... ani też martwić tym, że może jest
OdpowiedzUsuńCzesław Niemiłosz