Znieczulam się. Zamieniam jaskółczy niepokój na trwanie, zapał na niewielką mądrość. Bardzo brakuje mi ludzi, z którymi chciałoby się rozmawiać. Jedni pomarli, inni powariowali, nowych nie jestem ciekaw. Czasem pocieszę się jakimiś dwoma zdaniami.
Był w oborskim pałacu (Domu Pracy Twórczej im. Bolesława Prusa) klimat minionej świetności duchowej i materialnej. Nie XVII-wiecznej, lecz tej z PRL-u, sklejkowej raczej niż drewnianej. Tamte czasy miały inne wymagania i pewnie literatom nie przeszkadzała trzeszcząca podłoga, zapach pleśni w łazience i trutka na szczury rozsypana na końcu długiego korytarza.Poczuł tęsknotę, czy z powodu anachronicznego odgłosu maszyny do pisania, czy do Zoe, chociaż była przy nim. Całował ją jak Judasz Chrystusa, bo wiedział, że to ich ostatnie spotkanie. Nie było dla nich przyszłości, ale tylko on to wiedział.
------------------------------
Musiał być tknięty w dzieciństwie Pszczelarz jedną z tych chorób, które po wojnie czyniły spustoszenie wśród dzieci. Przeżył, ale już wykoślawiał. Wszystko. W wiersz. Nie stroficzny, już stychiczny prędzej, lecz pozbawiony rymów i rytmiki. Wiersz wolny, bo nieobowiązkowy. Wers krótki jak szczęk odbezpieczanego zamka. Ostrym kursorem kroił prozę, wyłuskiwał pestki przyimków i przymiotników, a potem ciesząc się jak dziecko układał wieżę ze słów.
kiedy za ścianą stara poetka
wystukiwała czułą metaforę
ogarnęła go tęsknota
do Zoe
chociaż była obok
Miał dopisać, że tamten całował ją jak Judasz, bo wiedział, że nie mają przyszłości. Przerwał jednak, żal mu się zrobiło i zostawił oboje w starym łóżku. W wierszu najważniejsze nie napisać do końca.
z powieści pornograficzno-psychologicznej o mylącym tytule "Przenikliwość", cdn
To piękne.
OdpowiedzUsuńPrzyszedł mi n myśl Tadeusz Różewicz ze swoim Starym poetą.
Stary poeta
[...]
czyta napisy
na oparciu ławki
idzie mówi do siebie
[...]
rozmawia z umarłymi poetami [...]
uśmiecha się kiwa głową
na stare lata woli
rozmawiać z ludźmi
którzy milczą
odchodzi
siada na ławce
patrzy na chmury [...]
Czytamy "W wierszu najważniejsze nie napisać do końca".
UsuńJury, bo tak nazywam Go w duchu i w spisie kontaktów w komórce, trzyma się tej zasady w swoich erotykach:
***
trzeba nam było
kiedyś inaczej
mogłaś nie wejść
do biblioteki
ten mężczyzna
nie zająłby lat
mogłem pojechać
w inne góry
z sercem gotowym
trzeba nam było
A potem zamiast
OdpowiedzUsuńa czasem w miejsce
później do samego dna szarej duszy przysięgi
i zażalenie do samego Pana B
A dziś moje zmarszczki
moje zapady i ucieczki
moje psy i moje foto
Znaczy życie moje.
Zamienisz się?
"Przenikliwość" - to miłość i tkliwość. Wszyscy czekamy na taką powieść (gatunkowa klasyfikacja jest nieistotna).
OdpowiedzUsuńBouszek
Za drzwiami
OdpowiedzUsuńprzepaść do szyby przytulona
w błysku zapałki fiołków zapach
pięści bijące w ściany domu
skąd wyjścia brak a chce się latać
kaleczą łzy niewypłakane
w kieliszkach zgubionego lata
w cieniu gałęzi czułych ramion
drży klamka do innego świata
Jurek Tomaszkiewicz (nasz zmarły kolega)
z tomiku, "Kolczaste szczęście"
"Tkliwość, przenikliwość, mogłem pojechać w inne góry, w cieniu gałęzi czułych ramion...."
OdpowiedzUsuńPoza kilkoma paniami - generalnie wybieram męską poezję. Jest dla mnie - cóż zrobić, kobiety - bardziej osadzona w nierealu, w półsłowie, bardziej za woalem i mniej dokończona - właśnie wedle zasady "nie pisać do końca".
Bo my kobiety wiedzione chyba podstawowym instynktem przeprowadzenia młodych przez błotne szlaki - szukamy szans i rozważmy ryzyko. Czasem bywa, kiedy młode stąpają już po suchym lądzie, oglądamy się za siebie i żałujemy, że byłyśmy zbyt chłodne jakiejś sierpniowej nocy.
Kobiety też czasami dają sobie radę z niekończeniem wierszy.
UsuńJasne niejasne
Najgorętsze uczucia
nie rodzą najlepszych wierszy
ani najlepszej muzyki
ani najwspanialszych obrazów]
A jednak bez nich
nie powstałoby nic
Nie liczysz pisząc
a jednak wszystko jest policzone
nie kryjesz się
a jesteś ukryty
nie wystawiasz się na pokaz
a widzą cię i rozpoznają
Przyznaj
że jest w tym coś niejasnego
Julia Hartwig
Wiersze wybrane
Przekornie - bez obrazu, ale z linkiem:
OdpowiedzUsuń"Póki się śpiewa - jeszcze się nie umarło" - no też mężczyzna, znany Autorowi, Jaromir Nohavica.
https://www.youtube.com/watch?v=Pb8GprMXF_E
W październiku 1937 Jan Kiepura występował z Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia pod dyr. Grzegorza Fitelberga, na Światowej Wystawie w Paryżu. Po odśpiewaniu na bis "Umarł Maciek, umarł" prezydent Francji Albert Lebrun wstał w loży honorowej, a Gwardia Narodowa zaprezentowała broń.
OdpowiedzUsuńBouszek
To se ne wrati, ale dokud se jest, dopud se jest poetom, dopud se pisne spiva.
OdpowiedzUsuńCo jest w życiu połączonym Psa i Człowieka małego?
Ano może tylko to, że Pies wie wszystko wcześniej niż jego Człowiek mały.
Ale bywa, że człowiek mówi:
-"zostanę na dole, bo Pies nie ma siły pójść na górę, a sam nie lubi być na dole".
I śpi Człowiek mały na niewygodnej kanapie, a Pies obok doznaje snu spokojnego,
i żadne z nich nie wie, że to ich ostatnia noc.
I tak ma być, bo mały Człowiek jest po to, by Psu sprawić noc dobrą, a potem płakać.
Zoe wiedziała, że nie mają przyszłości. Tak myślę.
OdpowiedzUsuńto było ich
OdpowiedzUsuńostatnie spotkanie
ale tylko Jue
o tym wiedział
Zoe nie wiedziała
bo zapomniała
Kowarski
A może to było między snem a jawą, między literaturą a rzeczywistością?
OdpowiedzUsuńhttp://www.slowobraz.net/2011/07/midsummer-holiday-number.html?showComment=1309975196242#c4804268756883285451
Bouszek
Lost in Translation
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=1nwp_spT6xk
Jak to jest, kiedy wypowiadasz cztery zdania po angielsku, a słyszysz jak osoba tłumacząca twoją wypowiedź najwyraźniej oddaje ją w jednym zdaniu? - Podejrzewasz, że twój opis bólu istnienia został sprowadzony do bólu głowy! Istotą filmu "Lost in translation" jest niezrozumienie. Totalne niezrozumienie - bez złych intencji - otaczającego nas świata przez nas samych i vice versa. Młoda dziewczyna próbuje nawiązać kontakt z otoczeniem za pośrednictwem starszego mężczyzny, ale ma to niewielki związek z jakimś zaangażowaniem uczuciowym. Ten starszy jest dla niej jakąś szalupą ratunkową. Sytuacja w dzisiejszym świecie dość powszechna - starsi pewniej stąpają po ziemi, choć to nie ich zasługa, ale raczej czasów w których dorastali, mimo wszystko dalekich od ruchomych piasków postmodernizmu.
OdpowiedzUsuńBouszek
OdpowiedzUsuńnakryj mnie dzisiaj rzeką swoich włosów
niech mi odsłonią dzikszą jeszcze miłość
i dzień którego w dzień dostrzec nie sposób
i noc jakiej dotąd przed Tobą nie było
niech mi odsłonią to co już zwątpione
to czego nie mam a przecież mam nadto
niechaj rozpalą żagwie utajone
ogień niech zgaszą popiół zmienią w światło
niech się obróci wzdłuż Twych bioder ziemia
czas niech zatrzaśnie się jak ptak w pułapce
nakryj mnie — proszę — włosów Twoich cieniem
nim Cię przystroję w wiersze i
utracę
Marian Janusz Kawałko, Lublin 1974
Marian Janusz Kawałko, Lublin 1974 !
OdpowiedzUsuńNiech wrócę do 1974 i niech napisz tak do mnie i niech się rozbeczę...i niech mam znowu 22 lata .. I niech będzie jak chcesz...
I chcę Cię dziś spotkam na spacerze podle wiślanego brzegu. Ja będę z psem, a Ty w kapeluszu.
I niech tak będzie .
Czy to przypadek, że Cohen piękne chwile z dziewczyną opisywał w ten sam sposób?
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=g22aXG5J2FQ
Kochałem cię dziś rano
Ust naszych ciepła słodycz
Jak senna złota burza
Nade mną twoje włosy
Przed nami na tym świecie
Już inni się kochali
I w mieście albo w lesie
Też tak się uśmiechali
A teraz trzeba zacząć
Rozłączać się po trochu
Twe oczy posmutniały
Maleńka nie wolno się żegnać
W ten sposób
Na pewno cię nie zdradzę
Odprowadź mnie do rogu
Ty wiesz że nasze kroki
Zrymują się ze sobą
Twa miłość pójdzie ze mną
A moja tu zostanie
I tak się będą zmieniać
Jak brzeg i morskie fale
Czy miłość to kajdany ?
Nie mówmy lepiej o tym
Twe oczy posmutniały
Maleńka nie wolno się żegnać
W ten sposób
Kochałem cię dziś rano
Ust naszych ciepła słodycz
Jak senna złota burza
Nade mną twoje włosy
Przed nami na tym świecie
Już inni się kochali
I w mieście albo w lesie
Też tak się uśmiechali
Czy miłość to kajdany ?
Nie mówmy lepiej o tym
Twe oczy posmutniały
Maleńka nie wolno się żegnać
W ten sposób
tłumaczenie: M Zembaty
przesłał: Bouszek
"krzeszemy świece
Usuńna wietrze i mrozie
daj choć zapłonąć
zanim zdmuchniesz
Boże"
Jerzy Tomaszkiewicz, "Zanim"
W Nowym Roku życzę Autorowi i Czytelnikom Słowobrazu wszelkiej pomyślności i żebyśmy zapłonęli.
A potem przeczyta ktoś na nagrobku:
OdpowiedzUsuń"Zginąłeś nam jak świeca,
Jest nam bez Ciebie bardzo przykro"
(Autentyczne - z cmentarza na Służewcu)
Przesłał
Bouszek
Deszcz ze śniegiem dziś, na cisach sikory obierają resztki owoców, a sroka na najwyższym oczywiście w świerku gnieździe 0gon puszy.
OdpowiedzUsuńOstatnio o pierwszej w nocy pognało mnie do SO, nasmarowałam coś od duszy- ale poszło w nieznany świat internetu. żałuję .
Coby się nie działo Autorze Miły - stworzyłeś Słowoobraz, który chyba należy zapisać do tzw literatury internetowej Dziś na ten ten temat (obok tematu głównego -czytelnictwa w RP) pytano, czy jest czytelnictwo internetowe. No to, deklaruję, że książki czytam na ogół 3 jednocześnie, ale poza SO w internecie to już nic. Bo nie mam serca do pismaków bez serca i duszy i oczytania...
Jerzy - bez przymusu - to jest świetny blog. Pozdrowienia i wracaj do nas - Twoich czytaczy.
Ależ Hanno, wszystko (a Poezja szczególnie) jest dla ludzi, i to w każdym wieku:
OdpowiedzUsuńStanisław Grochowiak - W stylu Villona
Wybacz mi Książę
Że ty –
Tak delikatny
Jak zjawa srebrna po własnym pogrzebie -
Masz wejść w dysputy
Pełne ciał jak marchwi
Raz to soczystej
Raz już ściętej
Mrozem
Chcę Cię prowadzić w ogrody miłości
Kiedy już jesień przeszła przez warzywnik
W sadzie zasiała pełne kosze liści
W niebie zaś chmurę
Zimną
I pobladłą
I więcej żądam
Abyś
Umiał
Zachwyt
Dla ciał kobiecych - pomarszczonych szronem
Dla twarzy zimnych - na których uroda
Jest plamą trudną
Słońca
Czy butwienia?
Lecz jeśli miłość coś warta - to wskrzesza
A jeśli rozkosz - to ta co odmładza
Uwierz mi Książę
Nie najdziesz przygody
Większej niż miłość do kobiet dojrzałych
Oto myślistwo -
W półstrawionym lesie
Odkryć na nowo dziewczynkę
Która się karmi garstką cierpkich jagód
Płucze przeguby
Stóp
W dziewiczym źródle
Rąk twych czarodziejstwem
Na główce chudej
Zasadzać warkocze
W oczach- pokrytych jak dymem
Żałobą -
Niech znów przebiega złoty goniec wstydu
Oto rozumność -
Być czasu oprawcą
Nie jałmużnikiem co wchodzi w przebraniu
A gdy opadną ostatnie brokaty
Zostaje nagi
Z wyciągniętą ręką
Mówię to Książę
Ukryty za krzewem
Wiosennej róży do której sprowadzasz
Młódki tak ślepe ja pomiot zwierzęcy
Lub jak twe dłonie zdrętwiałe ze strachu
Bouszek
Zaczęłam czytać wpis, nie sprawdzając podpisu, pomyślałam - Bouszek musi to być najpewniej.
OdpowiedzUsuńNo i Bingo! Serdeczności, po kilku czytaniach - widać człowieka (jak mawiała Babcia, kobieta oczytana bardzo)
Potem pojechałam do Białki Tatrzańskiej na narty i spotkałam zmienną pogodę zatem zatęskniłam za Słwoobrazem. Uprzejmie donoszę, że wnuczki za rok będą lepsze od nas w kwestii nart, co do czytelnictwa też jestem optymistką, bo okazuje się, że mają (one wnuczki) całkiem rozgarniętych rodziców, (z których jedno to nasz owoc) i czytanie mają w młodej krwi. I to by było na tyle dziś właśnie.
W Białce Tatrzańskiej nadal - patrzę na widoczne bez mgieł pasmo Tatr i myślę, że inna była Białka, inne mgły i inne pasma Tatr. A może to ja inaczej widziałam wtedy, albo może (co trudne do uwierzenia) to ja byłam inna wtedy.
OdpowiedzUsuńI tak sobie do Stachury zaglądam w bezkonkurencyjnym wykonaniu Jacka Różańskiego.
.
"....Wyjdę na ulicę
przy fontannie zmoczę łeb....
Wyjdę na przestworza
przecudowny stworzę wiersz.
Ty i ja
teatry to są dwa, Ty i ja...
Ty, ty prawdziwej nie uronisz łzy
Ty najwyżej w górę wznosisz brwi.
i nie zaraźliwy wcale jest twój śmiech
bo ty grasz
Ja duszę na ramieniu wiecznie mam
cały jestem zbudowany z ran,
lecz gdy śmieję się to w krąg się śmieje cały świat
cały świat....
http://www.youtube.com/watch?v=AtvyHPyJygM&feature=related
A ja podsyłam Białą Lokomotywę:
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=TmSmnsfTm5A
Ciarki chodziły mi po plecach, gdy słuchałem Czyżykiewicza na żywo, w małej salce teatru Ateneum, dwa lata temu, na przedstawieniu Białej Lokomotywy...
Bouszek
Bo i ciarki łatwiej czleka ogarniały i Ateneum bylo inne... Pozdrawiam H
UsuńJak Biała Lokomotywa z przedstawienia w Ateneum ma się do cieszyńskiego happeningu przemalowania na biało zwyczajnej czarnej lokomotywy w czasie czerwcowego festiwalu szkół artystycznych w latach siedemdziesiątych? Gospodarz blogu wie wszystko na ten temat.
OdpowiedzUsuńBouszek
Oto wyzwanie - przespać się z Poezją
OdpowiedzUsuńBouszek
Szaaa, cicho szaaaaaa...
OdpowiedzUsuńPo prawdzie - co ja - Hanna - tu robię ? Skąd się wzięłam?
- Ze Słowoobrazu .
- Skąd Słowoobraz ?
- Od Jerzego
- Skąd Jerzy ?
- Z Ochoty ....
Ostatnio chyba bez ochoty...
UsuńRaczej - murem milczenia odgrodzony, bo on z Muranowa.
OdpowiedzUsuńBouszek
Niedokończone wiersze mają w sobie magię i tajemniczość..
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa mam winiak w butelce i też czekam
OdpowiedzUsuńKowarski