Najbardziej lubię o ptakach, ale większość już opisałem, a poza tym narodek to skryty i w podglądzie niełatwy. Słońce i drzewa wbrew pozorom są nudne. Pozostaje mi poszycie ogrodowe i leśne, bo tu cały czas coś się dzieje. Dziś zachwyciły mnie jaskry, które od połowy maja nadają łąkom złocisty poblask. Te wyrosły w najwilgotniejszym miejscu trawnika, gdzie po deszczu stoi woda. Omijam je kosiarką.
Łacińska nazwa jaskra brzmi Ranunculus i bierze się od nazwy małej żaby (ranuncula).
- Czy nazywają cię żabką, bo lubisz wodę, czy od kształtu owoców?Mruży oczy w słońcu i nic nie mówi.
Odrobina poezji o milczeniu, a nawet wyniosłej obojętności roślin:
Jednostronna znajomość między mną a wami
rozwija się nie najgorzej.
Wiem co listek, co płatek, kłos, szyszka, łodyga,
i co się z wami dzieje w kwietniu, a co w grudniu.
Chociaż moja ciekawość jest bez wzajemności,
nad niektórymi schylam się specjalnie,
a ku niektórym z was zadzieram głowę.
Macie u mnie imiona:
klon, łopian, przylaszczka,
wrzos, jałowiec, jemioła, niezapominajka,
a ja u was żadnego.
(W. Szymborska „Milczenie roślin”)
Zamyśliłam się razem z drzewami. Szumiąca lipa, wysokie drzewa, dąb organista i to posiwiałe, do którego przywiązany był Marsjasz...
OdpowiedzUsuńW poszyciu wiele niewidocznej dziejby.Tak.
Mrówki, Alsike clover(Trifolium hybridum)...
Czasami niebo zmusza do patrzenia pod nogi.
No to wyjaśniła się sprawa kaczek, nie miałem o to kogo zapytać. W zeszłym roku aż miło było patrzeć, jak małe gonią za matkmi. Teraz nad wodą Fortu Bema naliczłem tylko trzy samice z małymi ukryte za wyższymi klępami trawy przy brzegu. Małe grupki barwnych ale smutnawych kawalerów. Klika par, które widać nie dochowały się młodych.
OdpowiedzUsuńKowarski
W depresyjnym nastroju nawet i to mnie zasmuciło. Teraz już wiem, że obiektywna przyczyna i tłumacze sobie, że tak być musi.
O zwierzątkach można inaczej:
OdpowiedzUsuńZawżdy znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pragnie.
Dwóch wilków jedno w lesie nadybali jagnię;
Już go mieli rozerwać, rzekło: "Jakim prawem?"
"Smacznyś, słaby i w lesie!" - Zjedli niezabawem.
"Jagnię i wilcy" Krasickiego jest dla mnie najtrafniejszym wykładem "polityki historycznej" w naszych dziejach - Smacznyś, słaby i w lesie. Możesz nawet zrobić powstanie!
A już podejrzewałem bezdomnych. Z tego pustostanu na wysokim brzegu, przed którym palą ogniska. Że wyłapują kaczki i pieką.
OdpowiedzUsuńA to sroga zima.
Kowarski
Uświadomiłem sobie ile zwierząt zabrała powódź. Przecież te olbrzymie zalane przestrzenie, to pola śmierci dla owadów, gryzoni i małych ssaków. Dla ptaków też, bo to przecież czas lęgów. Wiem, że taki jest w przyrodzie porządek rzeczy, a przecież żal tura, mamuta i nawet tyranozaura. Trochę.
OdpowiedzUsuńJerzy, zeby Cie pocieszyc przypomne Ci, ze po tsunami w 2004 jedna z organizacji charytatywnych pojechala do Malezji, zeby zajac sie rannymi zwierzetami. I co sie okazalo ? Ze na dotknietych zalaniem terenach nie bylo zadnego martwego lub rannego wolno zyjacego zwierzecia.
OdpowiedzUsuńAni slonia, ani malpy, ani kota-dachowca, ani psa-wluczegi. Wszystkie wyniosly sie na wyzyny dostatecznie wczesniej.
Taki jest w przyrodzie porządek rzeczy, ze ONE wiedza lepiej.
Moze i z powodzia tak bedzie.
Tylko, czy to dotyczyc moze powodzi wczesniej UREGULOWANYCH rzek ?
(No a tyranozaury nie mialy gdzie sie schowac !)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń