Dramaturgia filmów katastroficznych jest podobna. Na poczatku zawsze błogi spokój i beztroska zabawa. Tylko jeden pan Kasander jest niespokojny, bo widzi zagrożenie. Otoczenie go nie rozumie, szef odsyła do odkurzania archiwum, sąsiedzi pukają się w czoło, a dziewczyna informuje, że jest znerwicowanym kretynem.
Podobnie było z Waszym korespondentem, gdy przed sześcioma laty zagroził sądem, ponieważ niemal wszyscy mieszkańcy osiedla odprowadzali deszczówkę ze swoich dachów na wspólną ulicę. Mało tego, bo gdy się z tym uporał, na swojej działce wniósł mikro-wałek oraz górkę, które miały chronić dom od wielkiej wody. Hydrobudowle te były przez lata obiektem kpin i dowodem paranoi.
Te kasandryczne wizje powstały nie tak daleko Troi, bo na greckiej wyspie Thassos, gdzie w 2004 r. byłem świadkiem gwałtownej powodzi wywołanej oberwaniem gigantycznej chmury.
I sześć lat potem, w Boże Ciało, napłynęła chmura, która spadła na Ursynów i Piaseczno. Naprawdę było trochę grozy, choć do poważnej powodzi i prawdziwych nieszczęść jeszcze daleko.
Na nic zdał się ogrodowy wałek przeciwpowodziowy. Ulicę i ogród bardzo szybko zalała woda. Jej maksymalny poziom u nas sięgał 10 centymetrów od poziomu podłogi (u sąsiadów woda wybiła na środku salonu). Strach pomyśleć, co by było, gdybym wtedy okazał się spolegliwy.
Najgorsze, że straciłem szacunek do ścisłowiedów, bo to z absolwentami politechniki toczyłem najżywsze dyskusje. To znaczy ja żywo, a oni pobłażliwie.
Wydaje się, że ten paternalistyczno-technokratyczny stosunek do przyrody i brak wobec niej pokory jest w naszym kraju przyczyną wielkich szkód. To osobny temat, ale powiem najkrócej, że bezpieczeństwo jest zbyt poważną sprawą, żeby oddawać je w ręce tylko urzędników i inżynierów. Tu trzeba wizji i wyobraźni i na ich podstawie stworzenia nowych procedur. Nie dotyczy to tylko powodzi.
Film to film, oni lubią trochę podkręcić. Do szczęśliwego zakończenia nie wystarczy, że ocaleje bohater i parę szlachetnych osób. Kasander na końcu dostaje supernagrodę, bo całuje się z przystojną panią hydrolog-meteorolog, wirusolog czy przynajmniej strażak.
Tymczasem wasz korespondent w przemoczonych spodniach, stojąc w wodzie po kolana, wiosłował absurdalną szuflą do śniegu, bo mu się wydawało, że przepchnie wodę na niżej położone tereny. Nie, zdecydowanie nie był to jakiś fascynujący widok, więc może dobrze, że zza zielonej wyspy nie wypłynęła łódź z ponętnym wsparciem. Zresztą po paru godzinach woda całkowicie opadła.
---------------------------
Przepraszam, przez jakiś czas Wasze komentarze nie będą się ukazywały od razu. Ten filtr jest konieczny, ponieważ blog stał się obiektem zawziętego stalkingu. Bolesnego, bo z bratniej ręki.
Jeżeli kiedykolwiek postanowicie się starzeć, róbcie to, proszę, w zgodzie ze światem i w łagodności. I niech Was nie opuszczają: dystans wobec siebie i poczucie humoru.
niedziela, 6 czerwca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ponad wodę i ponad słowa trzeba się wznieść.
OdpowiedzUsuńOd kilku dni dźwięk silnika krążących helikopterów, obraz 17 wozów ukraińskiej straży pożarnej, syreny, alarm karetek pogotowia poprzesuwały moje myśli na obszar mniej znany.
Piasek nie zdaje egzaminu, uszczelnia glina, wodę wsysa gąbka(duża - materac.)
Wątek Kasandry łączy się z mitem o Prometeuszu - tytanie do przodu myślącym i Epimeteuszu, którego myśli szły do tyłu.
Kasander od Janka Potockiego,powinien wejść do programu jako postać obowiązkowa do charakterystyki na egzaminie maturalnym, czyli jak się starzeć komicznie.
Wierzę, że dom Korespondenta ocaleje, ptaki powrócą na swoje miejsca, radość wyprosi smutek i obawę za próg.
Trudna ma być jeszcze środa, być może nie ona jedna.
Pozdrawiam Zerzabella
czyli Znaczy się Chora
"Jeżeli kiedykolwiek postanowicie się starzeć, róbcie to, proszę, w zgodzie ze światem i w łagodności. I niech Was nie opuszczają: dystans wobec siebie i poczucie humoru".
OdpowiedzUsuńWzdycham, żeby tak było. Jeśli dożyję, chciałbym jeszcze trochę powspominać młodość, rodzinę i przyjaciół, pragnąłbym odrobinę zadziwić się nad losem, czasem pośmiać się z siebie, i chroń mnie Boże, żebym nie próbował przypisywać sobie ważności i szlachectwa.
Kowarski
"Jeżeli kiedykolwiek postanowicie się starzeć, róbcie to, proszę, w zgodzie ze światem i w łagodności. I niech Was nie opuszczają: dystans wobec siebie i poczucie humoru".
OdpowiedzUsuńNo tak, jestesmy juz w takich latach, ze moze trzeba przemyslec modlitwe św. Tomasza z Akwinu :
“Ty wiesz lepiej aniżeli ja sam Panie, że się starzeję i pewnego dnia będę stary.
Zachowaj mnie od zgubnego mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji.
Odbierz mi chęć prostowania każdemu ścieżek. Uczyń mnie poważnym, lecz nie ponurym, uczynnym, lecz nie narzucającym się.
Szkoda mi nie spożytkować wielkich zapasów mądrości, jakie posiadam, ale Ty Panie wiesz, że chciałbym do końca zachować paru przyjaciół.
Wyzwól mój umysł od niekończącego się brnięcia w szczegóły i daj mi skrzydła, bym w lot przechodził do rzeczy.
Zamknij mi usta w przedmiocie moich cierpień i niedomagań w miarę jak ich przybywa, zaś chęć wyliczenia ich staje się z upływem lat coraz słodsza.
Nie proszę o łaskę rozkoszowania się opowieściami o cudzych cierpieniach, ale daj mi cierpliwość wysłuchiwania ich.
Nie śmiem Cię prosić o lepszą pamięć, lecz proszę Cię o wielką pokorę i mniej niezachwianej pewności siebie, gdy moje wspomnienia wydadzą mi się sprzeczne z cudzymi.
Użycz mi chwalebnego poczucia, iż czasem mogę się mylić.
Zachowaj mnie miłym dla ludzi, choć z niektórymi z nich doprawdy trudno wytrzymać. Nie chcę być święty, ale zgryźliwi starcy to jeden ze szczytów osiągnięć szatana.
Daj mi zdolność dostrzegania dobrych rzeczy w nieoczekiwanych miejscach i niecodziennych zalet w ludziach.
Daj mi Panie łaskę mówienia o tym".
Amen
I susz sie nasz drogi reporterze !
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń