Biorą mnie tam na stawie za jakiegoś doolittla, bo chociaż wczoraj po południu nie przybyły kaczki, to ryby w dużej ilości i gdyby mogły, jadłyby mi z ręki. Wbrew temu, co się mówi, ten narodek wcale nie jest cichy, bo mlaska i kotłuje się w wodzie bez żadnej dystynkcji. Całe szczęście nie było tej zmyślnej mewy, która kiedyś pływała tu wśród kaczek, ale nie brała pokarmu, lecz obserwowała go i co jakiś czas chwytała skubiącą go rybkę.
Kiedy wracałem, na orzechu który rośnie obok grobli zobaczyłem czarne ptaszyska. Połyskliwy gawron obrał właśnie owoc i uleciał dumnie ze zdobyczą. To był zupełnie inny styl niż rybia łapczywość. Zasłużył na całą sekwencję.
piątek, 24 września 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja przepraszam, ze tak niepoetycko i nieromantycznie, ale to pierwsze zdjecie przywodzi mi na mysl karpie w wannie !
OdpowiedzUsuńZlotej jesieni !
Dobrze, że jednak nie pojechałem do Afryki i nie sfotografowałem na sawannie słonia, bo mógłby być podobny do jakiegoś poczciwca na wybiegu.
OdpowiedzUsuń"Złota jesien" - tak się nazywał w latach 70. polski calvados. Robiliśmy wiele, żeby się utrzymał na rynku, ale niestety, Remarque'a nie czytało wtedy wielu i po dwóch sezonach ZJ odeszła.
Miałem mądrego dyrektora. Kiedy odwiedzaliśmy go w gabinecie, żeby naopowiadać, co by tu jeszcze można było zrobić, podnosił rękę i mówił "Owoc w zębach".
OdpowiedzUsuńChodziło o to, żeby mu przynieść konkretne projekty, które bardziej cenił, niż najgenialniejsze inicjatywy, wymyślane dla innych.
"Owoc w dziobie" - chciałoby się zawołać do ptaków ze Słowobrazu.
Janusz Kostynowicz
A moze to ten kruk, co go Noe wypuszczal, a on wracal z niczym ? Teraz chce Cie, Jerzy, przekonac, ze on tez moze i zamiast egzotycznej oliwki – orzecha przyniesie ?
OdpowiedzUsuń„Rdz 8 ; 6 – 11
A po czterdziestu dniach Noe, otworzywszy okno arki, które przedtem uczynił, wypuścił kruka ; ale ten wylatywał i zaraz wracał, dopóki nie wyschła woda na ziemi.
Potem wypuścił z arki gołębicę, aby się przekonać, czy ustąpiły wody z powierzchni ziemi.Gołębica, nie znalazłszy miejsca, gdzie by mogła usiąść, wróciła do arki, bo jeszcze była woda na całej powierzchni ziemi; Noe, wyciągnąwszy rękę, schwytał ją i zabrał do arki.
Przeczekawszy zaś jeszcze siedem dni, znów wypuścił z arki gołębicę i ta wróciła do niego pod wieczór, niosąc w dziobie świeży listek z drzewa oliwnego. Poznał więc Noe, że woda na ziemi opadła”