Nieznacznie z wilgotnego wykradał się mroku
Świt bez rumieńca, wiodąc dzień bez światła w oku.
Dawno wszedł dzień, a jeszcze ledwie jest widomy.
Mgła wisiała nad ziemią, jak strzecha ze słomy
Nad ubogą Litwina chatką; w stronie wschodu
Widać z bielszego nieco na niebie obwodu,
Że słońce wstało, tędy ma zstąpić na ziemię,
Lecz idzie niewesoło i po drodze drzemie.
A. Mickiewicz, Pan Tadeusz, Księga Szósta,Zaścianek
poniedziałek, 8 listopada 2010
I po drodze drzemie
Etykiety:
Mickiewicz,
poezja
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mgły, deszcze, jesień nieodmiennie przywołują we mnie strofkę Gałczyńskiego:
OdpowiedzUsuńPrzecie nie dla mnie spokój ksiąg lśniacych wysoko
i wiosna też nie dla mnie, słońce i ruń wonna,
tylko noc, noc deszczowa i wiatr, i alkohol-
serwus, madonna.
Wiersz Serwus Madonna usłyszałem po raz pierwszy w doskonałej recytacji Wieńczysława Glińskiego, a głos miał tak śpiewnie dźwięczny, że "słychać" było podkład klawesynu.
I ciekawe zdjęcie!
OdpowiedzUsuńJanusz Kostynowicz